Agros 31 FINAL-8555.jpg


Stanisław Staśkiewicz, dziadek Marcina, również był rolnikiem.
Uprawiał 8 ha. Jego następca, Tadeusz, powiększył gospodarstwo trzykrotnie. Teraz pomaga synowi, którego ziemie liczą już 60 ha. Marcin Staśkiewicz, który jest trzecim pokoleniem pracującym na krzepickich ziemiach, zapowiada dalszy rozwój gospodarstwa i zakup kolejnych pól pod uprawy.


Z RĄK DO RĄK
Młody rolnik każdego roku powiększa pola pod uprawę owsa, pszenicy, zboża, kukurydzy i ziemniaków. Ma też grunty przeznaczone na łąki. Przybywa również zwierząt w stadach. – Gospodarstwo przejąłem po rodzicach sześć lat temu. W tym okresie zwiększyłem liczbę zwierząt aż dwukrotnie. Dokupiliśmy 13 macior i 25 krów – opowiada Marcin. Biznes, którym dziś jest rolnictwo, to praca od rana do wieczora, a czasem w nocy. – Produkuję żywność, dlatego jak każdy przedsiębiorca stale planuję, inwestuję w nowoczesne maszyny rolnicze i inne środki produkcji – dodaje. 


ODNOWIONY DOM Z CEGŁY
Marcin Staśkiewicz jest mocno związany z rodzinnym domem. Sentyment spowodował, że zdecydował się na remont domu, w którym się wychował. Budynek miał ponad 100 lat i wymagał kapitalnego remontu. – Ojciec planował to przez ostatnie 15 lat. Zawsze jednak coś stało na przeszkodzie. W końcu znalazłem czas, by wyremontować dom. Był już w bardzo złym stanie. To, co mogłem, wykonałem sam. Było ciężko, ale do działania motywowały mnie dzieci. Córka i syn byli podekscytowani remontem. Chciałem im pokazać, że dom rodzinny to najważniejsze miejsce na ziemi i trzeba poświęcić czas i wysiłek, by go tworzyć – mówi rolnik z Zajączek Pierwszych. 

 

INWESTYCJE TO PRZYSZŁOŚĆ
Żona Marcina Staśkiewicza, Anna, podziela pasję męża. – Nie zakładałam, że zostanę na gospodarstwie. Mieszkałam w Zimnowodzie, niedaleko stąd. Ciągnęło mnie jednak do miasta, myślałam, że tam życie jest łatwiejsze. Znaliśmy się z Marcinem po sąsiedzku, potem coraz częściej mnie odwiedzał.

Przyjeżdżał do mnie na rowerze. Zakochaliśmy się. Dziś nie żałuję decyzji o pozostaniu na wsi i wyborze pracy w rolnictwie. To ogromna satysfakcja pracować z mężem i produkować żywność. Jestem, podobnie jak mąż, absolwentką szkoły rolniczej w Dobroszycach. Przyznaję, że na wsi wiele się zmieniło i ciągle się zmienia – opowiada Ania Staśkiewicz. Dziś rolnictwo to oczywiście nadal ciężka praca, ale przede wszystkim logistyka, planowanie i umiejętność podejmowania ważnych decyzji biznesowych. Od nich zależy, czy rolnik wykona plan, zbierze plony wysokiej jakości i pozyska najlepsze ceny, czy po prostu dołoży do produkcji. Młodzi rolnicy są tego świadomi. Marcin i Ania, jak większość gospodarzy, starają się również o dofinansowanie przeznaczone na modernizację terenów wiejskich. – To szansa na zwiększenie inwestycji w  arzędzia niezbędne do produkcji i na przyspieszenie rozwoju – tłumaczy Ania Staśkiewicz. – Dwa lata staraliśmy się o dofinansowanie zakupu wymarzonego ciągnika. Składaliśmy wnioski, uzupełnialiśmy dokumenty i czekaliśmy w niepewności – opowiada Marcin. Małżeństwo ma już jeden ciągnik marki New Holland – TD5010. We wrześniu doczekali się drugiego, wymarzonego New Hollanda TD5.95.


ROŚNIE NAM MŁODY ROLNIK
Jednym z elementów wyposażenia nowego ciągnika było dodatkowe  siodełko w kabinie. – Dla syna – śmieją się rodzice. Piotrek ma osiem lat i jest zafascynowany tym, co robią rodzice. – Każde pieniądze z kieszonkowego odkłada na kabinę do jego ciągnika, który odziedziczył po pradziadku, Ursusa C330. Remontuje go wraz z dorosłymi, którzy wspierają jego pasję. Piotrek zaplanował również przyszłość swojej starszej

siostrze Julce. Doszedł do wniosku, że skoro ona tak dobrze się uczy, to zostanie kiedyś jego księgową. Zaczął też hodować króliki – opowiada mama chłopca. – Jestem z niego dumny. Bardzo mi pomaga i już dziś wiem, że rośnie mi prawdziwy następca. Będę miał komu przekazać gospodarstwo. Czuję się przez to spokojny, bo trudno teraz o  aangażowanego pomocnika – wyznaje Marcin Staśkiewicz. Rolnik doskonale pamięta swój pierwszy samodzielny wyjazd w pole. Miał wtedy dziewięć lat. – Ciągnik, Ursus C360, stał na podwórku, a mój tata gdzieś pojechał.
Pomyślałem wtedy, że zaryzykuję i pojadę orać sam. Udało mi się ustawić pług i zaorać pierwsze 4 ha. Pękałem wtedy z dumy – wspomina rolnik. – Za to rodzice bardzo się zdenerwowali, że wyjechałem ciągnikiem sam, i po powrocie dostałem niezłą burę. Po latach zdradzili mi, że byli wtedy naprawdę dumni z mojej zaradności.


WIĘKSZE MOŻLIWOŚCI, WIĘKSZE WYMAGANIA
Marcin Staśkiewicz z sentymentem przyznaje, że kiedyś żyło się spokojniej, co nie oznacza, że lepiej. – Nie było takiego pośpiechu. Ale dziś możliwości rozwoju gospodarstwa są inne. Pracę ludzi zastępują maszyny.
Jesteśmy samowystarczalni. Obecnie jestem w stanie w 10 godz. zasiać 18 ha moich pól, które znajdują się w kilku miejscach w obrębie gminy Krzepice. To możliwe dzięki wydajnym, szybkim i coraz bardziej precyzyjnym maszynom – mówi Marcin. Staśkiewiczowie planują zakup kolejnych maszyn. Niebawem pojawi się u nich kombajn New Holland CX5.90. Małżonkowie szukają też w okolicy ziemi, na której mogliby postawić budynek do hodowli bydła rasy limousin. 


WSPARCIE W RODZINIE
Praca w gospodarstwie ze zwierzętami to tryb 24-godzinny. Bez wyjątku. – W święta i dni wolne od pracy też musimy zająć się zwierzętami – opowiada Ania. – Ostatnio mieliśmy nawet taką sytuację, że mąż obchodził imieniny, dom był pełen gości, a nasza krowa zaczęła się cielić. Musieliśmy co 2 godz. zerkać do obory, czy to już. Cielaczek przyszedł na świat kilka dni później – wspomina gospodyni. – Rodzice wciąż są aktywni, zajmują się głównie częścią zwierzęcą naszego gospodarstwa.
Ja z Anią uprawami. Mam nadzieję, że spełniłem oczekiwania taty, angażując się w pracę na roli i rozwijając ojcowiznę. Mamy w tej chwili 60 ha w kawałkach porozrzucanych wokół naszej miejscowości. Ziemi pod uprawy jest coraz mniej, dlatego aby powiększyć areał, wyrywa się poszczególne pola, od rolników, którzy wycofują się ze wsi. My na pewno na niej zostaniemy i mam nadzieję, że tata jest ze mnie zadowolony. Kontynuuję dzieło jego i dziadka. Chcę, by był ze mnie dumny – kończy Marcin.

Siedziba firmy

P.H.U.P Agros-Wrońscy Sp. z o.o.

Czynne: pn - pt 7:30-17:00

Serwis, sklep części zamiennych 7:30-15:30

Ul. Częstochowska 3

98-337 Strzelce Wielkie

Tel.: +48 34 311 07 82

Fax.: +48 34 364 78 68

e-mail: agros@agros-wronscy.pl

NIP 574 000 70 71

 

P.H.U.P AGROS-WROŃSCY  Sp. z o.o. z siedzibą w Strzelcach Wielkich  przy ul. Częstochowska 3 wpisana do Krajowego Rejestru Sądowego, Sąd Rejonowy dla Łodzi Śródmieścia w Łodzi, XX Wydział Gospodarczy  KRS, pod numerem KRS 0000108060, Kapitał zakładowy 59.000,- PLN, NIP 5740007071, REGON 002767964.

FILIA WRÓBLEW

 

Czynne: pn - pt 7:30 - 17:00

Serwis, sklep części zamiennych 7:30-15:30

sb, ndz: nieczynne

Ul. Wróblew 8 b

98-285 Wróblew, k/ Sieradza

Tel.: +48 43 821 33 08

Fax.: +48 43 821 32 00

e-mail: wroblew@agros-wronscy.pl


FILIA SZONOWICE

 

Czynne: pn - pt 7:30 - 17:00

Serwis, sklep części zamiennych 7:30-15:30

sb, ndz: nieczynne

Ul. Słowackiego 30

47-411 Rudnik, k/ Raciborza

Tel.: +48 32 410 65 85

Fax.: +48 32 410 65 88

e-mail: szonowice@agros-wronscy.pl

FILIA ZDANOWICE

 

Czynne: pn - pt 7:30 - 17:00

Serwis, sklep części zamiennych 7:30-15:30

sb, ndz: nieczynne

Zdanowice 43

28 – 362 Nagłowice, k/ Jędrzejowa

Tel.: +48 573 782 596

 tel.2.: +48 797 351 683

e-mail: zdanowice@agros-wronscy.pl

Autoryzowany Dealer
new holland
  • © 2024 r.   Strony internetowe Trustnet
  • Zadzwoń do nas Tel. (34) 311-07-82